COSNATURE MEN – Recenzja Okiem Realisty

Już jakiś czas minął od ostatniej informacji na blogu, ale zbyt wiele miałem na głowie i zbyt wiele się działo. Dziś kilka słów na temat kosmetyków jakie ostatnio miałem okazję przetestować. Kosmetyki dostałem w ramach akcji Michała z Bloga Twoje Źródło Urody. Zgodziłem się od razu, bo jako miłośnik złotego trunku połączenie chmielu i kosmetyków wydało mi się ciekawe i na pewno warte spróbowania. 

1.  Naturalny Dezodorant z wyciągiem z szyszek chmielu:

Dezodorant jest bardzo wydajny, fajnie odświeża i dosyć ciekawie pachnie. Ja swoim nosem wyczuwam tu lekkie cytrusowe nuty. Nie ukrywam, że zapach jest dosyć mocny i w miarę długo można go wyczuć. Nie ma większego lansu na imprezie niż przyznanie się zaciekawionym kobietom co to za zapach. Tak właśnie pachnie się chmielem 🙂

Skład jak dla mężczyzny – Chmiel, Herbata i Czarny Pieprz.

Kilka słów od producenta:

  • ekstrakt z szyszek chmielu – chmiel wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne.  Produkty z chmielem łagodzą podrażnienia i stany zapalne skóry, świetnie sprawdzają się przy pielęgnacji skóry wrażliwej.  Chmiel ma także działanie regulacyjno-normalizujące, ponieważ ekstrakt z jego szyszek ma działanie regulujące produkcję sebum oraz normalizujące dla skóry.  Łagodzi również podrażnienia i zaczerwienienia.   Chmiel zwyczajny to bogactwo fitohormonów, mających korzystny wpływ na metabolizm skóry.  Stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego oraz regeneruje naskórek.  Kosmetyki z chmielem działają przeciwstarzeniowo i odmładzająco. Regularne stosowanie produktów z wyciągiem z chmielu pozwoli skórze zachować doskonałą elastyczność, jędrność i młody wygląd.ekstrakt z zielonej herbaty – działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, zwiększa transport składników biologicznie aktywnych i odżywczych.ekstrakt z czarnego pieprzu posiada dobre właściwości antybakteryjne, stanowi naturalny i bardzo skuteczny środek w leczeniu zakażeń bakteryjnych w  kosmetykach naturalnych, przeznaczonych do intensywnej ochrony skóry ciał

 2. Naturalny krem redukujący zmarszczki z wyciągiem z szyszek chmielu

Krem jak krem, nadal częściej zapominam użyć jakichkolwiek kremów niż pamiętam o ich stosowaniu. Cream Hop jest bardzo odświeżający i nawilżający. Krem pachnie podobnie jak dezodorant. Dla mnie cytrusowo i też chyba będzie wydajny. Nakłada się dobrze i szybko wchłania. Mi odpowiada, tylko teraz przede mną większy nacisk na systematyczność, bo z tym nadal się staram.

Słowo producenta:

  • ekstrakt z szyszek chmielu – chmiel wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne.  Produkty z chmielem łagodzą podrażnienia i stany zapalne skóry, świetnie sprawdzają się przy pielęgnacji skóry wrażliwej.  Chmiel ma także działanie regulacyjno-normalizujące, ponieważ ekstrakt z jego szyszek ma działanie regulujące produkcję sebum oraz normalizujące dla skóry.  Łagodzi również podrażnienia i zaczerwienienia.   Chmiel zwyczajny to bogactwo fitohormonów, mających korzystny wpływ na metabolizm skóry.  Stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego oraz regeneruje naskórek.  Kosmetyki z chmielem działają przeciwstarzeniowo i odmładzająco. Regularne stosowanie produktów z wyciągiem z chmielu pozwoli skórze zachować doskonałą elastyczność, jędrność i młody wygląd.
  • koenzym Q10 – bogaty w wielonienasycone kwasy tłuszczowe (zwłaszcza kwas linolowy) i białka. Pomaga wspierać struktury komórki, a także redukuje występowanie głębokich zmarszczek oraz przy regularnym stosowaniu zwiększa nawilżenie skóry.
  • olejek ze słodkich migdałówjest szczególnie zalecany dla skóry wrażliwej, dzięki swoim właściwościom wygładzającym, nawilżającym, uspakajającym, chroni i leczy nawet najbardziej wrażliwą skórę. Jest uważany za bogate źródło substancji przeciwstarzeniowych, ponieważ ma zdolność wypełniania zmarszczek. Nawilża skórę czyniąc ją bardziej miękką, pomaga pozbyć się zmarszczek w naturalny sposób. Olej migdałowy zawiera szereg naturalnych substancji odżywczych, takich jak proteiny, sole mineralne oraz witaminy A, E, D i z grupy B. Witaminy A i E zaliczane są do „witamin młodości”, które pozytywnie wpływają na jędrność i elastyczność skóry, opóźniając procesy starzenia. Witamina D chroni skórę od negatywnych czynników zewnętrznych, zaś witaminy z grupy B zapobiegają odwodnieniu komórek. Olej migdałowy zawiera również duże ilości kwasu linolowego i oleinowego, które zmiękczają naskórek i wzmacniają lipidową barierę ochronną skóry.
  • masło shea  jest wspaniałym składnikiem o działaniu odżywczym, regenerującym i natłuszczającym.  Zapobiega procesom starzenia, odmładza skórę dzięki dużej zawartości naturalnych witamin i kwasów tłuszczowych.
  • olejek z awokado to bogate źródło 7 istotnych witamin: A,B,D,E,H,K,PP, kwasu foliowego i minerałów: magnezu, manganu, żelaza, fosforu, potasu, sodu, cynku oraz skwalenu.  Łagodzi podrażnienia oraz działa przeciwzapalnie.  Bardzo łatwo przyswajalny przez skórę. Działa kojąco oraz odżywczo. Jest to olej bogaty w kwasy tłuszczowe Omega-9 i Omega-6, które wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry, dzięki czemu skóra sucha i zniszczona ulega regeneracji i nie traci wilgoci.

Odpowiedni do wszystkich typów cery nawet szczególnie wymagającej.  Produkt przebadany dermatologicznie wolny od syntetycznych substancji zapachowych, barwników i konserwantów. 

3.Naturalny nawilżający fluid z wyciągiem z szyszek chmielu

Fluid czyli mój zamiennik kremu. Jak dotąd fluid kojarzył mi się raczej z podkładem kolorowym dla kobiet. Więc tutaj zaskoczenie, że dla mężczyzn również można przygotować fluid i wcale nie chodzi o nałożenie tapety na męską twarz. Zapach wiadomo podobny do poprzedników. Dla mnie równie dobrze się go używa co kremu. Też w miarę fajnie nawilża skórę. Jak mówię często zapominam na noc klepnąć sobie krem, ale się staram. Dodam, że zarówno krem jak i fluid długo utrzymują zapach na skórze. Polecam. U mnie wszystkie produkty sprawdziły się i nadal w sumie sprawdzają się bardzo dobrze. Dla mnie to nowe doświadczenie i całkiem fajna zabawa zarazem.

Słowo producenta:

Lekka formuła jest przyjemna w użyciu, skóra pozostaje nawilżona, matowa bez nieprzyjemnego uczucia tłustości i połysku.

  • ekstrakt z szyszek chmielu – chmiel wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne.  Produkty z chmielem łagodzą podrażnienia i stany zapalne skóry, świetnie sprawdzają się przy pielęgnacji skóry wrażliwej.  Chmiel ma także działanie regulacyjno-normalizujące, ponieważ ekstrakt z jego szyszek ma działanie regulujące produkcję sebum oraz normalizujące dla skóry.  Łagodzi również podrażnienia i zaczerwienienia.   Chmiel zwyczajny to bogactwo fitohormonów, mających korzystny wpływ na metabolizm skóry.  Stymuluje produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego oraz regeneruje naskórek.  Kosmetyki z chmielem działają przeciwstarzeniowo i odmładzająco. Regularne stosowanie produktów z wyciągiem z chmielu pozwoli skórze zachować doskonałą elastyczność, jędrność i młody wygląd.
  • wyciąg z liści organicznej brzozy – jako naturalny antyoksydant, chroni skórę przed wolnymi rodnikami i czynnikami rakotwórczymi oraz przyśpieszającymi jej starzenie, silnie pobudza syntezę kolagenu i elastyny w skórze, 
  • woda z lodowca – krystalicznie czysta, naturalna i ekologiczna, zawiera cenne dla skóry minerały. Wspomaga ochronę przed wolnymi rodnikami, stymuluje mikrocyrkulację krwi, nawilża skórę i aktywuje procesy odnowy komórkowej.  Łagodzi i zmiękcza skórę, zapewniając jej jednocześnie nawilżenie aż do 8 godzin
  • mięta wodna –liście mięty zawierają olejki eteryczne, przeciwutleniające związki fenolowe, witaminę A, potas i wapń.  Mięta jest składnikiem kosmetyków, który chroni skórę przed starzeniem się, rozświetla ją, reguluje pracę gruczołów łojowych. Świetnie sprawdza się również w walce z niedoskonałościami i trądzikiem.  Pomaga zredukować zaskórniki i wypryski.
  • masło shea  jest wspaniałym składnikiem o działaniu odżywczym, regenerującym i natłuszczającym.  Zapobiega procesom starzenia, odmładza skórę dzięki dużej zawartości naturalnych witamin i kwasów tłuszczowych.
  • olej z orzechów makadamia  – nawilża skórę, odżywia, wyrównuje koloryt, a także zapobiega powstawaniu przedwczesnych zmarszczek.  Zawiera szereg  wartościowych składników, m.in.: witaminy A, E, z grupy B, Kwas oleopalmitynowy (omega-7), Kwas oleinowy,  Skwalen Można stosować go nawet do cery trądzikowej. Ponieważ ma budowę podobną do budowy ludzkiego sebum, nie zatyka porów i nie obciąża skóry.

Lekka formuła jest przyjemna w użyciu, skóra pozostaje nawilżona, matowa bez nieprzyjemnego uczucia tłustości i połysku.

Podsumowując na prawdę dobre kosmetyki, może nadal jest to okiem człowieka, który kremów używał raz na miesiąc, ale dostając te – na prawdę staram się trenować wytrwałość i nawet jeśli jest to co któryś dzień, to jednak odświeżać skórę kremem. Szczególnie, że teraz broda ma niebotycznie większą uwagę więc nie powinno się zapominać o tym co znajduje się dookoła niej. 

A wy mieliście okazję użyć Cosnature Men ? Ja polecam !

Moc olejków od marki UZDROVISCO

Kontynuując moją targową przygodę chcę Wam dziś pokazać całkiem niegłupi produkt od nowej marki na polskim rynku, a mianowicie Uzdrovisco. 

Markę Uzdrovisco prowadzą dość rześkie babki, które pełne zapału i sporej wiedzy stworzyły markę kosmetyczną. Miałem okazję bezpośrednio porozmawiać z założycielami i twórcami. Nie ukrywam, że marka nastawiona jest głównie do damskiej części społeczeństwa, ale będąc gościem na Influencer About Beauty niczym tajemniczy Don Pedro postanowiłem sam spróbować jeden z ich produktów. A mianowicie to Makowa esencja olejowa 😉

Jak moim oczom ukazał się olejek…hmm pomyślałem „możeby go tak spróbować do brody”. Może znalazłby nowe zastosowanie dla ich produktu. Pani Weronika spec od marketingu szczegółowo opowiedziała jak marka powstała, jakie surowce są stosowane i jakie ma właściwości.

Porozmawiajmy o produkcie

Olejek jest bardzo, bardzo gęsty i na brodzie nie wchłonie się tak jakbym tego oczekiwał. Niestety też po pewnym czasie miałem wrażenie jakby skóra przy brodzie lekko piekła, widocznie zamiast nawilżyć, jednak trochę brodę przesuszyło. Ale ja się nie poddaję. Serum stosuję bezpośrednio na skórę. To właściwe zastosowanie świetnie się sprawdza. Nasza makowa panienka robi dobrą robotę skórze. Fajnie nawilża, dobrze się wchłania i stanowi swoista ochronę na nadchodzące zimniejsze dni. Jak to mi, zdarza mi się stosować go na noc jak przypomnę sobie o nim w celu regeneracji. Zauważyłem akurat, że nie mam już takich cieni pod oczami.

Podsumowując olejek nie do końca nadaje się do brody, ale do pielęgnacji skóry powyżej zarostu jest fenomenalny. Kremy pewnie jeszcze lepiej dają radę, tyle ile mogłem sprawdzić na skórze dłoni, a dodatkowo pachniały obłędnie. 

Ale jak zawsze zwracam uwagę na marketing i opakowanie, to tu mnie kupili od pierwszego spojrzenia. Zielone stoisko, naturalne składniki, opakowania z recyklingu. I nawet takie drobne smaczki jak rezygnacja z folii wokół produktu sprawia, że cała strategia wizerunku jest bardzo spójna i przekonująca. Więc na pewno będę dalej obserwować rozwój tej marki Uzdrovisco. 

Jak macie pod ręką drogerię Hebe lub SuperFarm, spróbujcie. A moim zdaniem się nie zawiedziecie. 

FORTUNA CZARNE WHISKY WOOD – czyli beczki po Whisky

Na początku nie będę ukrywał – nie jestem fanem ciemnych piw, ale jestem fanem Whisky i dlatego pojawia się dzisiejszy post. Browar Fortuna wypuścił jakiś czas temu już limitowaną wersję dobrze już nam znanej Fortuny Czarnej. 

Czarne Whisky Wood leżakowało dosyć długo z płatkami z beczek po Whisky. Według mnie jest nieco słodsze i trochę mocniejsze niż jego podstawowa wersja – 7,5 % to nawet sporo. Faktycznie lekko można wyczuć nuty drewniane i aromat whisky i o to chyba producentowi chodziło.

Przed Tobą edycja limitowana naszego najsłynniejszego ciemnego piwa wzbogacona o szlachetną nutę whisky. Wariant Whisky Wood to bardziej wytrawna i mocniejsza wersja Fortuna Czarne, która łączy najlepsze cechy klasycznej wersji z akcentami drzewnymi i bogactwem świata mocnych alkoholi – wszystko dzięki leżakowaniu piwa z płatkami z beczek po whisky.

Podsumowując:

1. Kolor: Nieprzejrzyste – czarne 

2. Piana: Lekka, beżowa. Według mnie średniopęcherzykowa.

3. Zapach: Orzeszki koli (czyli to co kiedyś przed erą systentycznych aromatów stanowiło o charakterystycznym smaku i zapachu Coli), trochę kawowo i nieco czekoladowo jak na mój nos. 

4. Smak: Po pierwszym łyku skojarzenie z kawą. Po drugim można wyczuć dobrze znany nam smak coli. Po kolejnym da się wyczuć wanilię, ale jednocześnie czuje się cierpki posmak. Piwo jest mało treściwe, ale zostawia długi czekoladowo-kawowy posmak. Goryczka taka sobie raczej niska. 

Podsumowując: Jest to piwo ciemne dolnej fermentacji. Pasteryzowane. Zawiera słód jęczmienny. Jest to ciekawe piwo do spróbowania. Ale ja często raczej sięgać nie będę.

Na przykładzie tego piwa można wyjaśnić czym charakteryzują się piwa z dodatkiem płatków drewnianych.

Piwa z dodatkiem płatków drewnianych, znane także jako „wood-aged” lub „wood-infused” beers, to specyficzna kategoria piw, która charakteryzuje się unikalnymi cechami smakowymi i aromatycznymi, wynikającymi z kontaktu piwa z drewnem. Poniżej przedstawiam najważniejsze cechy takich piw:

Charakterystyka piw z płatkami drewnianymi

Smak i aromat

  1. Wanilia: Płatki dębowe często zawierają związki chemiczne, takie jak wanilina, które nadają piwu subtelny waniliowy smak.
  2. Tosty i karmel: Proces tostowania płatków drewnianych może wprowadzać smaki karmelu, tostu czy nawet przypalonego cukru.
  3. Kokos: Niektóre płatki mogą dodać delikatne nuty kokosowe, co jest wynikiem obecności laktonów w drewnie.
  4. Przyprawy: Dębowe płatki mogą także wprowadzać delikatne, korzenne nuty, przypominające cynamon, goździki czy gałkę muszkatołową.
  5. Taninowość: Płatki drewniane mogą dodać piwu tanin, które nadają mu pewną cierpkość, podobną do tej, jaką można znaleźć w winie.

Tekstura

  1. Gładkość: Taniny i inne związki z drewna mogą nadać piwu bardziej aksamitną, gładką teksturę.
  2. Pełnia smaku: Dodatkowe aromaty i smaki z drewna mogą sprawić, że piwo wydaje się bardziej złożone i pełniejsze.

Proces produkcji

  1. Rodzaj drewna: Najczęściej używane są płatki dębowe (francuskie lub amerykańskie), ale można także spotkać piwa z dodatkiem płatków z innych rodzajów drewna, takich jak wiśnia, kasztan, czy cedr.
  2. Tostowanie: Płatki mogą być różnie tostowane – od lekkiego do intensywnego tostowania – co wpływa na profil smakowy piwa.
  3. Czas kontaktu: Długość czasu, przez jaki piwo ma kontakt z płatkami drewnianymi, może wpływać na intensywność aromatów i smaków przenoszonych z drewna do piwa. Krótszy czas może dawać subtelniejsze nuty, podczas gdy dłuższy kontakt może prowadzić do bardziej wyrazistych smaków.

Przykłady stylów piw

  1. Stouty i portery: Płatki drewniane doskonale komponują się z bogatymi, ciemnymi piwami, wnosząc dodatkowe warstwy smakowe.
  2. Piwa belgijskie: Niektóre belgijskie style piwa, takie jak tripel czy quadrupel, korzystają z drewna, aby wzbogacić swoje profile smakowe.
  3. Piwa kwaśne: Lambiki i inne piwa kwaśne często korzystają z drewna, które może wprowadzać interesujące kontrasty i dodatkowe nuty smakowe.

Zakończenie

Piwa z dodatkiem płatków drewnianych oferują unikalne doświadczenia smakowe, które wynikają z interakcji piwa z drewnem. Te dodatkowe warstwy smakowe i aromaty czynią je interesującą propozycją dla piwoszy szukających nowych doznań i złożoności w piwie.

A Wy znacie to piwo browaru Fortuna? Macie swoje przemyślenia?

Sprawdź również inne piwne wpisy.

Pobudzający żel do mycia twarzy BEAR HUG by NATURA SIBERICA MEN

Jako, że przywiezionych produktów z Targów Beauty Days oraz Beauty Forum było trochę, wysypię dla Was trochę recenzji. Na pierwszy ogień idzie żel do mycia twarzy czyli niedźwiedź rodem z Rosji czyli Bear Hug od marki Natura Siberica.

Poznaj Syberię:

Marka Natura Siberica została stworzona w 2007 roku. Jest to pierwsza firma kosmetyków naturalnych w Rosji, której kosmetyki organiczne wykonywane są z dzikich ziół i roślin pochodzących z Syberii. Czystość formuł jest gwarantowana przez europejskie certyfikaty ECOCERT i ICEA. Ponadto w chwili obecnej Natura Siberica jest jedyną rosyjską firmą zatwierdzoną przez COSMOS standard AISBL

Żel do mycia twarzy

Żel okazuje się być bardzo wydajnym produktem. Bardzo fajnie się „upienia”. Wiadomo, że w moim przypadku chcąc nie chcąc broda również doznaje efektu mycia tym żelem. Czy daje jej jakąś dodatkową pielęgnację? Pewnie nie, ale ma umyć i odświeżyć skórę pod brodą. Więc jak najbardziej sprawdza się w swoim zadaniu.

Żel bardzo fajnie oczyszcza, nawilża i odświeża skórę. Uważam, że pielęgnacja cery zwłaszcza w taką pogodę jest bardzo ważna. Dawno minęły czasy, gdy mężczyźni dotykali jedynie mydła i na tym kończyła się znajomość kosmetyków dla mężczyzn. Dziś każdy może mieć zdrową i odżywioną skórę.

Podsumowując: Nie będę tu się rozgadywał co w sobie zawiera i jakie ma właściwości ten żel do mycia twarzy, bo o tym opowie Wam producent, a Wy już zdecydujecie czy warto go kupić czy nie. Dla mnie ten zakup na wielki plus. Nie będę ukrywać, że przede wszystkim podoba mi się strona wizualna produktów Natura Siberica. Są eleganckie, fajnie przemyślane i na pewno również świetnie prezentują się na męskiej półce. Na pewno jeszcze sięgnę po inne produkty, jak tylko będę mieć okazje.

Naturalny żel do mycia twarzy, który skutecznie odświeża, nawilża i odżywia skórę. Dodaje energii i pomaga zredukować zmęczenie i stres. W 100% syberyjski kosmetyk, który skutecznie wykorzystuje siłę i bogate właściwości dziko rosnących  jagód i ziół. Zawiera dziki żeńszeń syberyjski, zawierający do 30% więcej składników aktywnych niż pozostałe rodzaje żeń-szenia. Bogaty w kwasy organiczne oraz witaminy z grupy B, odżywia, nawilża i idealnie pielęgnuje skórę skłonną do podrażnień. Mącznica lekarska posiada wysoką zawartość arbutyny, która doskonale wpływa na cerę problematyczną, z przebarwieniami. Działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie, zmniejsza rozszerzone pory oraz redukuje wydzielanie sebum. Ekstrakt z owoców cytryńca chińskiego ma właściwości przeciwzapalne, zmiękczające i ujędrniające. Witamina C rozświetla skórę i stymuluje produkcję kolagenu. Energetyzuje, odświeża i chroni przed działaniem czynników zewnętrznych. 

EDIT: (Po 2022 roku)

Oświadczenie marek Natura Siberica i Receptury Babuszki Agafii

Z całą stanowczością potępiamy atak Rosji na Ukrainę, towarzyszą nam emocje takie jak strach, złość, rozgoryczenie, niemniej jednak jako importer i dystrybutor marek kosmetycznych, który od wielu lat działa na polskim rynku, nie możemy nie reagować na dezinformacje, które uderzają w dobre imię i przyszłość naszej firmy.  Wśród komentarzy nawołujących do bojkotu rosyjskich marek wymieniane są m.in. marki Natura Siberica i Receptury Babuszki Agafii. Nie wypieramy się rosyjskich korzeni tych brandów, jednak musimy sprostować nieprawdziwe informacje, które zostały udostępnione m.in. przez jedną z sieci drogeryjnych, a następnie powielane przez liczne media, jakoby kosmetyki tych marek sprzedawane w Polsce, były na licencji rosyjskiej spółki Natura Siberica LTD.

Informujemy, że kosmetyki Natura Siberica i Receptury Babuszki Agafii, sprzedawane na rynku polskim i w innych krajach Unii Europejskiej, są opracowywane i produkowane przez firmę Eurobio Lab OÜ z Estonii, co można sprawdzić weryfikując pierwsze cyfry kodu EAN  – dla Estonii są to cyfry 47.

Eurobio Lab OÜ z siedzibą w Tallinie, to estońska firma prowadząca działalność gospodarczą i odprowadzająca podatki w Estonii. Firma działa od ponad 8 lat, zatrudnia 330 pracowników, produkując i eksportując certyfikowane kosmetyki do ok. 70 krajów świata. Eurobio Lab OÜ produkuje marki kosmetyczne, wykorzystując surowce od wielu międzynarodowych dostawców, m.in. BASF, Evonic, Sabo, IQL, Mastercharm  i opakowania m.in. od polskiej firmy Polipack. Kosmetyki powstają z wykorzystaniem najnowszych osiągnięć technologii i kosmetologii, przy zachowaniu zasad zrównoważonego rozwoju i certyfikowanej produkcji ekologicznej.  

Wszystkie znaki towarowe są własnością estońskiej firmy Good design OU, z siedzibą w Tallinie. Obie firmy Eurobio Lab OÜ oraz Good design OU nigdy nie przekazywały dywidend do Rosji, pozostając wyłącznie w Europejskim Obszarze Gospodarczym i będąc członkiem Europejskiej Wspólnoty Handlowej. Obecnie właścicielką obu firm jest Irina Trubnikowa (żona zmarłego twórcy marek Andrieja Trubnikowa), która po śmierci męża w styczniu 2021 roku, zlikwidowała wszystkie swoje przedsiębiorstwa w Rosji.

W Polsce importerem powyższych marek jest firma Eurus sp. z o.o., a dystrybutorem firma Merkury SA. Firmy te tworzą polską grupę kapitałową, importującą i dystrybuującą produkty FMCG i OTC. To nowoczesne, profesjonalnie zarządzane przedsiębiorstwa o ogólnopolskim zasięgu, ze 100% polskim kapitałem. Po wybuchu wojny w Ukrainie, w trybie natychmiastowym podjęliśmy decyzję o anulowaniu wszystkich zamówień produktów pochodzących z Rosji (z kodem 46). Ze względu na decyzje niektórych sieci kosmetycznych i nastawienie konsumentów do marek kojarzących się z Rosją, wstrzymaliśmy również import produktów z Estonii (z kodem 47). Biorąc pod uwagę wielkość tych marek i ich znaczenie w portfolio naszej firmy, znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji biznesowej, walczymy o zachowanie miejsc pracy naszych pracowników (wśród których są też obywatele Ukrainy) i utrzymanie się na rynku firmy Eurus, na której pozycję i wiarygodny wizerunek wśród partnerów biznesowych pracowaliśmy kilka lat.

Mamy nadzieję na zrozumienie i wsparcie w sprzedaży dostępnych w magazynach i na Państwa półkach produktów marek Natura Siberica i Receptury Babuszki Agafii.  Ich jakość jest niekwestionowana i wiemy, że mają one wielu konsumentów na polskim rynku.

https://merkurysa.pl/sprostowanie-nieprawdziwych-informacji-dotyczacych-marek-natura-siberica-i-receptury-babuszki-agafii/

W praktyce były to marki, które skupiały się na promowaniu kosmetyków pochodzących z produktów z rejonu Syberii. A jak wiemy, głównie chodzi o Rosję. Firmy europejskie odpowiedzialne za marki odcięły się od swoich korzeni. W pewnym sensie słusznie i myślę, że to właśnie tak powinna wyglądać droga do odkupienia. Potępili, odcięli się, posypali głowę popiołem.

#BEAUTYDAYSBLOGGER – Relacja z Targów BEAUTY DAYS 2019 w PTAK WARSAW EXPO

Tak się fajnie złożyło, że udało mi się dostać na blogerski event #beautydaysblogger2019 organizowany przez Targi Beauty Days. Targi co roku odbywają się we wrześniu w Nadarzynie pod Warszawą. Oprócz strefy blogera na Beauty Days mogłem poszaleć też na targach Barberskich, które są bardzo bliskie mojemu sercu;) a raczej brodzie jak widać…

Będąc na tego typu targach trzeba sobie zarezerwować dużo czasu i być przygotowanym na przejście kilku kilometrów, bo stoisk jest dużo, alejki się między sobą przeplatają i czasem trafia się po kilka razy w to samo miejsce. 

Więc tutaj wspomnę jedynie wycinek, o którym w danej chwili pamiętam. Więc w miarę upływu czasu na pewno jeszcze będę wracać do wrażeń z tego tygodnia w Warszawie.

Pierwsze spojrzenia na stoiska targowe

Eleganckie stoisko @PureHeals tego dnia zachwycało kolorami i ekskluzywnością. Dla mnie najfajniejsza była możliwość kreatywnego podejścia do zdjęć ich produktów. Było mnóstwo elementów typu roślin, bryłek węgla, koszyczków, by każdy mógł stworzyć własną kompozycję pod swoje zdjęcie. Na stoisku za gotową kreację oczywiście można było otrzymać mały upominek pielęgnacyjny, ale o tym później.

Miło było też podpatrzeć jak pracuje Daniel Sobieśniewski, jak i inni wizażyści. Bo tak, w zawodach takich jak kosmetyczki, wizażyści, styliści, fryzjerzy czy nawet styliści paznokci jest duże grono mężczyzn. I wiem co sobie pomyślicie. Ale nie jest to jednoznaczne z ich orientacją. W tym zawodzie są również dobrzy fachowcy posiadający rodziny 😉

Na stoisku marki @Bi-Es, były dobrze mi znane zapachy, jak i takie, która firma dopiero wprowadziła na rynek. 

Konopna @Nutka też zachęcała by ją odwiedzić

Okazja do poznania nowych marek i kosmetyków

Jednak trzeba pamiętać, że targi to świetna okazja do zakupu dobrych kosmetyków. Niektóre były już na mojej liście do kupienia, inne dopiero poznałem wąchając lub rozmawiając z przedstawicielami na stoisku.

@LaQ bardzo mi bliskie po używaniu sławnego żelu i mydła dla facetów. Marka ma moim zdaniem świetny marketing i za to przede wszystkim ją cenię. Ale również i jakość produktów zachęca do bycia wiernym tej marce. Zwłaszcza, że to polska firma, która założyła blogerka wraz ze swoim mężem. Ogromny szacun i powodzenia na dalsze lata. Tym razem postawiłem na dzikusa z lasu, który naprawdę pachnie lasem. Zapach petarda!

Bezpośrednio na temat innego żelu od LAQ przeczytasz tutaj:

Z dzikiego lasu od razu udałem się po rosyjskiego niedźwiedzia na stoisko @NaturaSiberica

Jest to żel do mycia twarzy. Zobaczymy jak sprawi się przy dłuższym stosowaniu.

Na tej „bardziej klimatycznej” części dotyczących brodaczy można było upolować naprawdę perły. Z polecenia kolegi musiałem kupić olejek z @Proraso. Pani na stoisku bedąca oficjalnym przedstawicielem tej marki w Polsce VOLT BALTIJA POLSKA oprócz szczegółowego przedstawienia historii i założeń marki pomogła wybrać mi olejek oraz dorzuciła parę „giftów”, za które bardzo dziękuję.

Coś nie planowanego, ale z nadzieją na bardzo dobre rezultaty. Zakup to wybielająca pasta do zębów White Glow ze stoiska @SaikoMed. Po pierwszych użyciach naprawdę wydaje się fajna. Przyjemny smak i mam wrażenia, że efekt pojawia się już od pierwszych użyć.

Bardzo żałowałem , że nie było Cyrulickich ale i tak ich znalazłem w sklepie @AfterBarber i zakupiłem rumowe mydło do brody, z poprzednich czarno-białych byłem bardzo zadowolony i byłem równie ciekawy czy rum da radę. (Powiem wstępnie, że …daje;)

Stoiska barberskie zawsze prezentowały się nietuzinkowo, choć żałuję, że tak mało zdjęć im porobiłem. 

Dary Losu, czyli czym marki kusiły?

A teraz pora na klasyczne blogerkie #darylosu czyli parę upominków ze strefy Beauty Days, może nie wszystko do mnie pasuje, ale znajdzie się okazja do podarunku. Zawsze jako dodatek do prezentu świetnie się sprawdzi.

Poniżej zawartość mojej paczki:

1. Targowe mydełka z logo

2. Męskie 22 z serii numerycznej Bi-Es

3. Próbka kremu Biovalen

3. Batiste jak zwykle także dorzuciło suchy szampon. Nie ukrywam, że czasem suchy szampon czy volumizer jest na liście kosmetyków, które czasem używam.

4. Odżywka do włosów też się przyda i tu wkracza marka Intensis…

5. Odżywienie włosów w czterech krokach? nie ma sprawy… Arganicare

6.  BathBee też coś dorzuciło, ale do nich jeszcze wrócę bo mam kilka spostrzeżeń i zdjęć z ich stoiska. Ale to w osobnym poście.

7. Marka Ardell obdarowała rzęsami wszystkich bez względu na płeć…;) Może przydadzą się kiedyś do sesji dla modelki 😉 Trzeba zakasać rękawy i czasem wrócić do przygotowania sesji zdjęciowej w naszym pięknym mieście.

8. Ponownie pojawiła się Natura Siberica

Organizacja Beuty Days – Słów kilka

Jednak coś co mogę wspomnieć jeśli chodzi o organizację. Męskich blogerów było na prawdę niewielu. I niestety brakowało personalizacji paczek. Znacznie bardziej bym się cieszył i był wstanie więcej napisać jeśli dostałbym paczkę z kosmetykami skierowanymi do mężczyzn. Byłby to miły gest w stronę tak nielicznego grona w strefie blogerów.

Ogólnie moje wrażenie z tego roku było znacznie lepsze jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. Ale w tamtym byłem zwykłym odwiedzającym, w tym roku dzięki zaproszeniu bardziej zwracałem uwagę na sprawy organizacyjne. Nie zapisałem się na sławne już warsztaty, więc o nich nic nie wspomnę. Ale Targi fajne, mnóstwo stoisk, możliwość porozmawiania o produktach z osobami je tworzącymi lub sprzedającym, a nie tylko przeczytanie etykiety jak w drogeriach. Więc moim zdaniem warto wybrać się i znaleźć odpowiednie produkty dla siebie. 

Kolejna Relacja z Targów beauty forum już niebawem. Miało mnie tam nie być, ale to z racji że odbywały się w podobnym terminie, to żal byłoby nie zobaczyć i nie porównać tych dwóch eventów. A więc jeszcze nie raz pojawi się parę słów o Beauty Days Blogger.

Mistrzowie Marketingu od LAQ.PL, czyli żel dla facetów

Męski żel –  jakie macie pierwsze skojarzenia? Na pewno macie słuszne. Czyli po prostu żel do mycia dla każdego faceta. My się nie przejmujemy tym, że jeden jest do twarzy, drugi do ramion, trzeci do pupy itd. Nie zastanawiamy się o skórze suchej, mokrej czy tłustej. I o tym właśnie jest ten produkt.

Od jakiegoś czasu żel dla facetów szturmem zdobył Internety nie ze względu na swoje cudowne właściwości – po nim nadal nie jestem piękny i młody 😛, ale ze względu na opis znajdujący się z tyłu etykiety.  Kiedy po raz pierwszy wpadł mi do rąk poczułem że to Żel dla nas… Dla Facetów. 

„Moglibyśmy się rozpisywać na temat dobroczynnych właściwości naszego żelu 8w 1, ale, Panowie, bądźmy szczerzy – kto to czyta i kogo to obchodzi?

Naszym żelem umyjesz włosy, twarz, ręce, ciało, jajka i pozostałe elementy hydrauliki. Możesz też nim wyszorować swojego psa*, a nawet umyć swój ukochany samochód.

*tylko za pisemną zgodą swojego psa. Nie odpowiadamy za pogryzienia.

Opis jest humorystyczny i od razu wprawia w śmiech nawet najgorszego ponuraka. Można prowadzić dobry marketing? można. Zapewniam, że po przeczytaniu większość osób kupi go ze względu właśnie na opis. To świetny, zabawny prezent dla faceta, który z przymrużeniem oka będzie z niego korzystać. Nie masz pomysłu, nie wiesz jaki będzie odpowiedni? Ten będzie w sam raz dla wszystkich! Sporo rozgłosu poszło też tak zwaną pocztą pantoflową, bo każdy chciał pokazać jak jacarski żel posiada. Opis rewelacyjny a i użyteczny przy tym 😃

Oczywiście jeśli kogoś by interesowało w składzie bez slsów-sresów… A i firma LAQ z tradycjami i zamiłowaniem do kosmetyków. 

Jak podaje Producent – 98% naturalnych składników lub o niskim stopniu przetworzenia. 

SkładAQUA, COCAMIDOPROPYL BETAINE, GLYCERIN, SODIUM LAUROYL METHYL ISETHIONATE, SODIUM METHYL OLEOYL TAURATE, LAURYL GLUCOSIDE, COCO-GLUCOSIDE, HUMULUS LUPULUS EXTRACT, GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, CITRIC ACID, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, PARFUM, HYDROXYIZOHEXYL 3 CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, LIMONENE, LINALOOL, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL

Podsumowując. Pachnie naprawdę FAJNIE, trochę przypomina zapach wody kolońskiej. Nie wysusza skóry i jest wydajny, bo dobrze się pieni. Duży plus za to, że marka bazuje na naturalnych składnikach. O genialnym marketingu, który rozpoczął taki trend podejścia do klienta nie będę pisać ponownie, bo serio miał ktoś łeb by to stworzyć. Brawo! Warto wybrać taki żel dla facetów!

Paprykowe Pole rośnie wokół mnie czyli słów kilka o Hodowli Papryki

Dziś będzie o moim nowo odkrytym Hobby, które przerosło moje oczekiwania. Hodowla papryki bo to niej mowa zaczęła się niewinnie już kilka lat temu:

  • od kupionej na giełdzie papryczki chilli do obiadu. 
  • zostawionych pare ziarenek na parapecie, 
  • i wróceniu do nich po może dwóch latach. 

Minął czas… i rok temu odkryty wśród szpargałów pojemniczek z nasionami natchnął mnie do spróbowania nasiania ostrej papryki. Kawałek działki mam, wystarczy trochę ziemi i podlewania. Nie może to przecież być takie trudne? Co nie?

Garść nasionek na legnine, a później w małych doniczkach… Przekonany, że przecież to jakieś stare nasiona, ze zjedzonej do obiadu papryczki. Leżały długo zakurzone, nie wyrośnie pewnie więcej, jak parę nasionek.

Okazało się, że się srogo pomyliłem, a działka pomieściła prawie 150 krzaczków papryki chilli, na balkonie kolejnych 30 na zapas, gdyby pogoda okazała się kapryśna i balkon był przyjaźniejszym otoczeniem dla egzotycznej jak mi się wydawało papryki. Hobby tak mocno mi się spodobało, że każdy krzaczek był bliski mojemu serca i szkoda było stracić nawet jedną sadzonkę. 

Upalne dni

Lato było wyjątkowo upalne, więc „wycieczki” na działkę odbywały się niemal codziennie, by podlać moje małe poletko. Deszczu nie było widać, więc trzeba było się opiekować moim hobby zieloną konewką. Hodowla papryki okazała się nowym wyzwaniem, które bardzo szybko wciągnęło. Raz na jakiś czas dodawałem do wody trochę Humusu, nawozu pozyskanego przez dżdżownice amerykańskie. Powiem szczerze, że zrobił robotę, bo papryka rosła w dosyć zawrotnie szybkim tempie i nie działo się raczej nic złego, oprócz małego incydentu z kretem ;p

Wielkie odkrycie i niestety zarazem zawód mojej plantacji. Czarna papryka, również z jednego z marketów, która miała fioletowe kwiaty i czarne papryczki… gdy były jeszcze zielone. Dojrzewając czerń zmieniała się w czerwień i cała magia powoli zniknęła. 

No i się zaczęło, zbiory przeszły moje najśmielsze oczekiwania, bo papryki było multum. Szczerze powiedziawszy to nie nadążaliśmy zbierać. Bardzo dużo oddałem rodzinie i znajomym, a nadal zostawało jeszcze dużo. Ale wiem, że ciężka praca się opłaca. 

Jeśli chodzi o ostrość, to nie było tragedii. Chili dla takiego fana papryczek jak ja jest raptem pikantne. A jedzona na surowo papryczka na polu, robiła tylko na rodzinie wrażenie, na moich kubkach smakowych już nie. 

Co zrobić z taką ilością ostrej papryki? 

Zachować na cały rok jej właściwości.

Hodowla Papryki przyniosła swoje plony, więc na pierwszy rzut poszły domowe przetwory, które w tamtym czasie zabierały całe wolne popołudnia 😉 ale dzięki temu powstała domowa pasta, która zrobiła furorę. 

Nie ukrywam, że każdy obdarowany słoiczkiem zajadał ją ze smakiem. Pozbycie się ziarenek w procesie produkcji pasty pozwoliło obniżyć próg ostrości pasty i dla każdego sos był przepysznym dodatkiem do kanapek, mięs czy pizzy.

Dodatkowo własnej roboty suszona zmielona papryka nadaje sosom i daniom ostrości i pięknie prezentuje się w słoiczkach z przyprawami. W nowym roku na pewno dojdą marynowane i mrożone dzieła, aby jak najlepiej zachować papryczki na cały rok.

W tym roku już ruszyłem z pozyskanie nowych nasion. Postanowiłem urozmaicić trochę te polskie grządki i pozyskać nowe ciekawe odmiany od innego pasjonata z portalu wykop. Mam nadzieję, że papryczki będą równie udane jak w roku ubiegłym i jeszcze lepsza pasta wyjdzie. I w tym roku wersja very very very Hot również będzie w przygotowaniu. Tak to można się w kręcić w Hodowlę Papryki. 🤩

Więcej porad znajdziecie tutaj.

Wy również chcielibyście zacząć z własną papryką? Hodowla papryki to nic trudnego!

  1. Wybór nasion: Na początku wybierz rodzaj papryki chili, który chcesz uprawiać. Możesz wybierać spośród wielu odmian, które różnią się siłą ostrości, smakiem i czasem dojrzewania. Gatunki papryk są tak różnorodne, że pole jest tutaj ogromne. I w większości wypadków nie potrzeba specjalistycznych nasion, wystarczy zebrać z gotowej papryki, przesuszyć i użyć do siania.
  2. Siew nasion: Najlepiej jest zacząć siać nasiona wewnątrz domu, około 6-8 tygodni przed ostatnim spodziewanym przymrozkiem. W praktyce najlepiej rozpocząć już w Lutym. Im wcześniej zaczną kiełkować tym szybciej będą plony. Pamiętaj, że papryka może dojrzewać nawet do pierwszych mrozów. Ogólnie sadzonki są wieloletnie, choć odpowiednie przezimowanie i utrzymanie sadzonek przed chorobami i szkodnikami może być już trudniejsze. Ale hodowla papryki jednoroczna jest bardzo prosta.

    Użyj płytkich pojemników z dobrze przepuszczalną ziemią. Nasiona powinny być zasiane na głębokość około 0,5 cm. Dobrze sprawdzają się tutaj wszelkiego rodzaju rozsadniki. W początkowej fazie zanim wykiełkują możesz przykryć pojemnik folią, i zrobić kilka nakłóć w celu wentylacji.
  3. Warunki wzrostu: Papryka chili lubi ciepło, więc zapewnij roślinom temperaturę w zakresie 20-25°C. Rośliny potrzebują też dużo światła, najlepiej zapewnić im około 14-16 godzin światła dziennie. Dlatego najlepiej wykorzystać parapety lub miejsce przy oknach (drzwiach balkonowych)
  4. Podlewanie i nawożenie: Ziemia powinna być stale wilgotna, ale nie mokra. Regularne podlewanie jest kluczowe, zwłaszcza w cieplejsze dni. Co kilka tygodni można zastosować nawóz do roślin owocujących, aby wspomóc ich wzrost i plonowanie. Tutaj osobiście często wybieram BioHumus. Można podlać raz na kilka razy.

Dalsza opieka nad roślinami w Hodowli Papryki

  1. Hartowanie roślin: Pamiętaj, że zanim przeniesiesz rośliny na zewnątrz, musisz je „utwardzić”. Polega to na stopniowym przyzwyczajaniu roślin do zewnętrznych warunków przez wystawianie ich na zewnątrz na coraz dłuższe okresy czasu przez około tydzień. Po prostu wynoś rośliny w ciągu dnia, a zabieraj jeszcze na noc, gdy temperatura mocno spada. Pozwoli to lepiej przetrzymać szok i wzmocnić rośliny.
  2. Przesadzanie na zewnątrz: Po utwardzeniu, rośliny można przesadzić do ogrodu lub większych doniczek. Upewnij się, że miejsce, w którym je sadzisz, otrzymuje co najmniej 6-8 godzin bezpośredniego światła słonecznego dziennie. Tutaj w pierwszym roku przesadzałem chyba z 4-5 razy. Na pewno pozwala to poprawić jakość roślin, ale spokojnie jeśli nie masz czasu, możesz przesadzić z 2 razy i również będzie dobrze.
  3. Pielęgnacja: Gdy rośliny zaczną rosnąć, mogą potrzebować wsparcia w postaci palików lub siatek, aby pomóc im utrzymać pionową pozycję, szczególnie gdy zaczną owocować. Regularnie sprawdzaj, czy nie ma szkodników czy chorób i zwalczaj je odpowiednio. W moim przypadku do czasu przesadzenia do gruntu wszelkiego rodzaju patyczki do szaszłyków wspierają sadzonki z każdej strony.
  4. Strzyżenie liści i obrywanie kwiatów: Papryka może wymagać cięcia. W celu ograniczenia masy części nadziemnej oraz pobudzenia wzrostu poszczególnych zawiązków – paprykę tnie się. Pozbywa się dolnych listków a większe cięcia zwiększają dostęp światła do wnętrza rośliny, lepiej i szybciej wybarwiają się owoce. Cięcie zbędnych pędów zwiększa plon wczesny oraz korzystnie wpływa na wielkość owocu.

    Pierwsze Kwiaty również usuwamy, stymuluje to wzrost rośliny i jej sztywność, trwałość.
  5. Zbiory: Papryki chili można zbierać, gdy osiągną pełny rozmiar i kolor, zależny od odmiany. Ostrożnie odcinaj owoce od roślin, aby nie uszkodzić łodyg. Jeśli planujesz przetwory możesz poczekać na większe zbiory, ale paprykę można zbierać praktycznie cały czas do pierwszych mrozów.

Z czasem i Twoja uprawa papryki chilli może przynieść Ci wiele satysfakcji oraz obfite plony! Powodzenia!

Twoja hodowla papryki

Pochwal się Twoimi plonami. A może masz ciekawe historie o swojej papryce? Napisz w komentarzu.

Perfumy Męskie i te idealne na prezent – BI-ES

Można dobrze pachnieć za niewielką kasę? Można. Ostatnio trafiłem na Bi-Esy, są to Perfumy Męskie.  Wybór spory niemal w każdej drogerii, a w moje ręce trafił jeden zapach z numerycznej serii i jeden niespodzianka.

No7 – zapach dosyć intensywny, męski, rzekłbym wyrafinowany i nawet w marę trwały. Ja czuję pomieszanie zapachu korzennego ze świeżą bergamotką. Takie dobre pomieszanie z poplątaniem.
Cena całkiem zacna, bo za 50 ml zapłacimy max 30 złotówek, także nie trzeba być milionerem i więcej na przyjemności w lodówce 🤭 – w kieszeni zostanie.

Drugi flakonik dostałem w prezencie i jak widać na załączonym obrazku po niego sięgam jednak częściej. Jest mega intensywny i bardzo trwały. Z tego co wiem kupić go się raczej nie da, bo firma wyprodukowała go jednorazowo. Ale gdyby kiedyś komuś wpadł w ręce, polecam z całą pewnością. Sam gdybym miał okazję, kupiłbym na zapas. Chyba intensywność i nuty zapachowe tego wariantu  przemawiają i pasują do mnie bardziej nawet niż No7.

Podsumowując: Dwa warianty zapachowe Bi-Esa dla mężczyzn świetnie pachną i wyglądają. Chyba skuszę się też na inne perfumy męskie, poszukam nowych zapachów. Myślę, że warto. Czasy, gdy mężczyźni mieli pachnieć tylko brutalem dawno minęły.

A ostatnio na imieniny mamy postanowiłem sprawić jej dwie nowości i to dorwane na promce. Zadowolona bardzo 😀. Za grosze można rzec, buteleczki świetnie prezentują się na prezent. Wręcz nie trzeba już dodatkowo pakować. Świetny prezent moim zdaniem. Na pewno każda obdarowana bliska osoba będzie zadowolona. Kto nie lubi dobrze pachnieć?

Możesz również zapoznać się z moją opinią o Perfumach męskich z Avon:

Olejków do brody ciąg dalszy… ŻONGLER od Cyrulików

Z marką Cyrulicy znamy się już jakiś czas. Moje pierwsze olejki cyrulików dostałem od żony, a potem już było tylko z górki. Do kolekcji przybywały kolejne i kolejne. Teraz po czasie żałuję, że nie zachowałem buteleczek, które można by ustawić w szeregu i pokazać historię na jednym zdjęciu.

Ze wszystkich najczęściej pojawiał się Żongler … o cytrusowym zapachu.  Jak dla mnie jeden z ciekawszych olejków jaki zakupiłem i bardzo lubię do niego wracać. Zaopatruję się tam także w mydła, ale to już temat na oddzielny opis.

Oczywiście nie mogło mnie też zabraknąć w brodatej strefie na Targach Beauty Days, gdzie miałem okazję pogadać z właścicielami trochę o ich marce, trochę o pielęgnacji brody, a trochę po prostu o życiu;) zresztą właśnie takie Targi są fajną okazją do znalezienia nowych produktów, porozmawiania o nich i podzielenia się opiniami. W tym roku również wybiorę się w kierunku Nadarzyna. 

Branżowe Targi Kosmetyczne

Targi Beauty Days to największe w Europie Centralnej wydarzenie dedykowane branży kosmetycznej i fryzjerskiej. To doskonałe miejsce do promocji i sprzedaży swoich produktów i usług, poznania nowości oraz nawiązania wartościowych kontaktów biznesowych. Impreza zgromadzi ponad 150 firm z 32 krajów, stając się platformą dla biznesu oraz promocją branży beauty. W Targach wezmą udział najważniejsze podmioty i osoby związane z branżą kosmetyczną. Wśród nich właściciele i pracownicy firm produkujących kosmetyki, a także firm działających w usługach z branży kosmetycznej i fryzjerskiej: salony kosmetyczne, fryzjerskie, makijażystki, stylistki paznokci, SPA, hotele i gabinety medycyny estetycznej. Targi umożliwiają nawiązywanie relacji handlowych pomiędzy wszystkimi gałęziami przemysłu kosmetycznego. Wśród wystawców będą zarówno znane międzynarodowe marki oraz niewielkie, lokalne firmy, z Polski i zagranicy, które po raz pierwszy zaprezentują się na rynku krajowym i wchodzą na nasz rynek – nie spotkamy ich na żadnych innych targach ani w sieciach handlowych. Znakomici polscy i zagraniczni producenci, goście specjalni i najlepsi styliści co roku przyciągają na Beauty Days dziesiątki tysięcy zwiedzających.

Wydarzenie dla profesjonalistów i miłośników piękna!

dav

Co do samego olejku Żongler to ma mega intensywny zapach, który po użyciu utrzymuje się mega długo. Fajnie nawilża, broda staje się miękka i miła w dotyku. Przestaje straszyć niesfornymi włoskami sterczącymi w każdym kierunku. Moim zdaniem jest to najlepszy olejek, który do tej pory miałem. Ciężko mi dyskutować o składzie, ale moja brodą po użyciu Cyrulików najlepiej się czuje. 

dav

Kilka słów od producenta:

Tradycyjny olejek bezzapachowy dedykowany mężczyznom z bardzo wrażliwą cerą, ze skłonnościami do alergii. To znakomite rozwiązanie dla facetów przywiązanych do zapachu swoich perfum, którzy obawiają się, że woń olejku mogłaby się z nimi kłócić.

Olejek delikatnie pielęgnuje Twoją brodę, pozostawiając ją miękką, podatną na układanie oraz przyjemną w dotyku.

https://cyrulicy.pl/shop/olejek-zongler/

Przypomnę, że Cyrulicy to nie tylko brodate kosmetyki i akcesoria, ale także świetne brodate koszulki. Polecam zajrzeć;)

Siła Drwala… Kosmetyki ROOMCAYS

Dawno temu, w odległych zakątkach mojej wyobraźni, zrodził się pomysł prowadzenia bloga. Zdecydowałem, że będę obserwatorem rzeczywistości, patrzącym na świat przez pryzmat męskiej, nieco surowej perspektywy. To był rok 2016, kiedy to postanowienie wykiełkowało w moim umyśle, ale początkowa motywacja szybko wygasła.

Mimo to, skoro to miejsce istnieje i ma chociażby tylko dwóch obserwatorów, być może nadszedł czas, by spróbować ponownie. Przecież mówią, że do trzech razy sztuka. Na wstępie, aby nie zanudzać, chciałbym przedstawić krótką recenzję produktów ROOMCAYS dla brodaczy.


Tak, ten wpis to moja osobista recenzja. ROOMCAYS nie sponsorowało tego posta – wszystko zakupiłem za własne środki. Przeglądając ofertę Lidla, natknąłem się na kosmetyki do pielęgnacji brody, co skłoniło mnie do ich zakupu. Cena była przystępna, niecałe 20 złotych, a opakowania zdawały się być przyjazne dla środowiska, co oceniam bardzo pozytywnie. Tekturowe pudełko wydaje się pochodzić z recyklingu, a metalowe buteleczki prezentują się elegancko.

Olejek do brody i krem ROOMCAYS

Do koszyka trafił olejek i krem – ten drugi wybrałem chyba bardziej ze względu na design opakowania niż rzeczywistą potrzebę bycia na topie. Olejek ma przyjemny zapach i jest wydajny w użyciu, choć zastanawiam się, jak długo starczy, ponieważ wydaje mi się, że to olejki najlepiej sprawdzają się w pielęgnacji mojej brody.

Olejek pachnie cholernie ładnie, nie ma problemu z dozowaniem, wydajny. Choć moim osobistym zdaniem raczej trochę za rzadki. W porównaniu z innymi, ten jakby był bardziej płynny, szybciej spływa na dłoni.

Krem jest… po prostu kremem. Nie czuję się ani młodszy, ani piękniejszy po jego użyciu, więc nie będę się na nim skupiał. Nie używam kremów na codzień, zapominam, nie mam czasu – więc ciężko się odnieść czy przynosi jakieś efekty.

Co Roomcajsy mówią? 

ROOMCAYS odżywczy olejek do pielęgnacji wąsów i brody zawiera Olejek Arganowy i Olejek Jojoba.
Preparat odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Przynosi ulgę przesuszonej i swędzącej skórze pod zarostem oraz nabłyszcza brodę. Przywraca zdrowy wygląd matowym, suchym i zniszczonym włosom. Intensywnie nawilża, koi podrażnienia. Zmiękcza włosy i chroni ich strukturę, ułatwiając pielęgnację. 

dav

Drogi Lidlu, proszę o więcej takich produktów w dobrej cenie. Zawsze to kilka złotych zostanie na piwo. A kosmetyki ROOMCAYS są dobrym wstępem dla osób zupełnie nie znających olejków do brody, czy kosmetyków dla mężczyzn.

Piona!